Matematyczne wieczory maturzysty...
Opublikowano: 2025-11-24 17:27
Jesień już za pasem. Liście spadają, wiatr hula po boisku, a szkolna świetlica… no cóż, świeci światłem do późnych godzin, bo w środku trwa coś, czego nie powstydziłby się żaden maraton wytrwałości – wieczór maturzysty z matematyki.
Podczas gdy reszta szkoły dawno opuściła mury, korytarze ucichły, a dzwonek śpi snem sprawiedliwych, w świetlicy robi się naprawdę gorąco. Nie od kaloryferów — choć te czasem próbują się dorzucić — ale od intensywnego myślenia i stukotu kalkulatorów. To był już trzeci taki wieczór, a maturzyści zjawiają się tu niczym klub nocnych miłośników funkcji kwadratowej.
Na stołach króluje klasyczny zestaw: arkusze, ołówki, butelki z wodą i przekąski, które mają nie tyle wartość odżywczą, co psychiczną. Nauczyciele matematyki krążą między stolikami z miną stratega dowodzącego ekspedycją: od czasu do czasu rzucą słowo wsparcia, odblokują jakieś zadanie, które „na pewno było łatwe, tylko źle spojrzeliście”, i ruszają dalej, jak przewodnik po trudnym terenie.
Za oknami jesienny zmierzch powoli robi się całkiem czarny, ale w świetlicy panuje matematyczna jasność — przynajmniej taka, do jakiej prowadzi piąta próba policzenia tego nieszczęsnego zadania z prawdopodobieństwa. Maturzyści dzielnie notują, kreślą, ścierają, czasem westchną tak, że firanki się poruszą, ale nikt się nie poddaje.
A co najzabawniejsze, ten wieczorny klimat ma swój rytm. Najpierw wszyscy siedzą prosto, pełni energii: „Zrobimy dziś cały arkusz!”. Po godzinie następuje etap negocjacji: „Może pół…?”. Później etap filozoficzny: „Czy człowiek w ogóle potrzebuje logarytmów do życia…?”. A na koniec – tradycyjnie – etap triumfu, kiedy nagle wszystko zaczyna się zgadzać, a ktoś woła: „Mam to!”.
I właśnie w tym tkwi magia tych wieczorów. Za oknem jesień spaceruje po świecie, ale w szkolnej świetlicy maturzyści nadal walczą, próbują, szukają rozwiązań. Trochę zmęczeni, trochę rozbawieni, ale przede wszystkim – krok po kroku – coraz lepiej przygotowani.
Bo jest coś pięknego w tym obrazie: późna pora, cicha szkoła, światła świetlicy i grupa młodych ludzi, którzy naprawdę chcą dać radę. Nawet jeśli jesień już puka do drzwi, a funkcje liniowe wcale nie chcą współpracować.